pomnik Franciszka

św. Franciszek z Asyżu,
patron na dzisiejsze czasy,
miasto Murcja, 2019

„Za pieniądze można mieć zegarek,
ale nie czas.
Za pieniądze można mieć budynek, ale nie dom.
Za pieniądze można mieć seks,
ale nie miłość.
Za pieniądze można mieć lekarstwa, ale nie zdrowie.
Za pieniądze można mieć posadę,
ale nie poważanie.
Za pieniądze można mieć władzę,
ale nie szacunek.
Za pieniądze można mieć ubranie,
ale nie dobry gust.
Jednym słowem, za pieniądze
można mieć...
ale nie można być."


Katarzyna Grochola, pisarka

„Nie oszczędzaj tego, co zostało po wszystkich wydatkach, lecz wydawaj to,
co zostaje po odłożeniu oszczędności."

Warren Buffett - guru światowych inwestorów, filantrop

1strona wstecz


           Po śmierci babci tata natychmiast zrzekł się dziedziczenia majątku na rzecz swojej siostry. Tak się złożyło, że kilka lat wcześniej za oszczędności i zakładowe pożyczki, wkładając mnóstwo fizycznej pracy, moi Rodzice wybudowali swój własny dom, ale parę starszych znajomych z naszego miasteczka do dziś sarkastycznie wnioskuje, że było ich stać na tamtą budowę, 'bo matka była bogata'... Jest to urojone i bardzo krzywdzące, jednak wpasowuje się zarazem w narrację wielu ludzi, którzy wciąż zastanawiają się nad innymi i zaczynają swoje wypowiedzi od: „a ciekawe, skąd oni wzięli na to (coś) pieniądze". Nie pojmują, że to praca. Po prostu wytężona praca, która nawet wcale nie musi być fizyczna, bo ta umysłowa także bywa bardzo ciężka.
           Jak się później okazało, pomimo tego, że ponad trzydzieści lat byłam zatrudniona w budżetówce, działalność w obsłudze nadmorskiej turystyki weszła mi w krew i wciąż to robię, wynajmując swoje dodatkowe kwatery w letnim sezonie. Mój przedsiębiorczy "przyszywany dziadek" (jak nazywała go babcia) zawsze mawiał, że pieniądze leżą na ulicy. Trzeba je tylko umieć podnieść. Dodałabym: 'i chcieć podnieść'. Nie każdy lubi się napracować, nie każdy chce nawet pomyśleć o tym jak by tu coś zmienić - ale dużo dostawać pragną wszyscy. Jeśli wciąż czują się niezaspokojeni, to zaglądają do kieszeni innym oraz pielęgnują w sobie destrukcyjne i toksyczne uczucie zazdrości. Samowystarczalność jest dla mnie dużo cenniejsza od bogactwa. Pisałam już kiedyś, że i Demokryt w starożytności tak uważał, ale przecież nie od niego mam to przekonanie. Raczej wyniosłam je z domu. Nigdy nie kreuję myśli, które nastawione są na stan posiadania. Zastanawiam się głównie nad tym, co jeszcze mogę stworzyć, skonstruować, czego jeszcze się nauczyć (nawet teraz, w starszym wieku) i co mogę dać z siebie innym ludziom zdobywając swoją wiedzę. Ofiarować zupełnie bezinteresownie, albo - w razie totalnego kryzysu - w ramach wymiany barterowej. I czuję się wtedy spokojnie, bezpiecznie, a pieniądze zupełnie nie są istotne. Bardzo uważnie nawiguję też swoim rozwojem duchowym, bo mam przekonanie, że to on steruje całym naszym materialnym światem. Jestem szczęśliwa gdy mogę komuś coś podarować (obojętnie czy to znajomy, czy nie), a potem ze zdziwieniem stwierdzam, że dałam - i znowu coś nieoczekiwanie dostałam.

           Mam takie przekonanie, że ci, którzy kurczowo trzymają się pieniędzy, oczekują, wymagają, wciąż wyliczają, krzyczą gdy dostaną trochę mniej albo nie w terminie - nigdy nie są zadowoleni ze swojego stanu posiadania i nigdy nie zaznają pełni szczęścia z powodu aktualnego dorobku. Ci natomiast, którzy do pieniędzy podchodzą relatywnie, bez ciśnienia, odnajdują w swoim życiu całkiem inne, o wiele wyższe wartości, a środki płatnicze i tak ciągle przy nich się kręcą. Przypływają - odpływają, ale wciąż wystarczają. Niech Wam zawsze wystarcza :*)


18.01.2022