placebo i nocebo
Wczoraj wysłuchałam trzygodzinnego, porywającego wykładu profesora szkoły medycznej na uniwersytecie w Wisconsin - Bruce'a Liptona, znanego specjalisty biologii komórki, zajmującego się między innymi klonowaniem komórek mięśniowych. Wspaniale dydaktycznie opracowany przekaz - przypomniałam sobie i uzupełniłam wiadomości z cytologii, także genetyki i ewolucjonizmu, a nawet podstaw fizyki kwantowej. Profesor nie operował pojęciem podświadomości, ale wychodząc od genów, błony komórkowej i jej nadrzędnej(!) roli w kontroli procesów zachodzących w organizmie, dotarł do niesamowitych wniosków. Otóż według niego, to wcale nie kwasy DNA (geny) spełniają rolę kontrolującą i od nich zależy wszystko co się dzieje w naszym ciele. To wpływ otoczenia, a głównie nasze myśli oddziałują na struktury błonowe komórek, które wpuszczają do ich wnętrza nie tylko wodę, mikroelementy, czy związki potrzebne do stymulacji i supresji, odblokowania lub zablokowania genów. Także przenoszone, wibrujące sygnały z otoczenia potrafią aktywować geny. Mówi o tym, że nasze przekonania (emitowane myśli, czyli pola magnetyczne, które są mierzalne) w sytuacji napięcia niejako "przepiszą się" na geny, dając ciąg reakcji biochemicznych dążących do tego, żeby "pomieścić stres". Nasza biologia zacznie się zmieniać, żeby ulokować to, w co wierzymy. Twierdzi także, iż mutacje w naturze wcale nie muszą być losowe, że zależą także od naszych myśli i zachowań. Wszystko wiąże się z tym, jakie okulary - filtry codziennie zakładamy. Czy takie, przez które widzimy tylko zagrożenie, generujące strach i lęki, czy może takie, w których czujemy się szczęśliwi i zauważamy tylko to, co dobre. Niestety, zbyt często posługujemy się złym filtrem. Nasz organizm cały czas uruchamia znane mechanizmy odpowiadające na stres. Przetrwały powoduje, że krew krąży lepiej wokół kości, mięśni, przygotowując nas do ucieczki albo walki, natomiast układ pokarmowy czy przednia część mózgu, odpowiadająca za inteligencję, myślenie - degenerują się. Hormony zagrożenia krążące we krwi, wyłączają prawidłową pracę systemu odpornościowego. Co więcej, profesor dowodzi (na myszach), że nawet dziecko w łonie matki, w odpowiedzi na jej stres urodzi się nieco inaczej fizycznie ukształtowane, z innymi predyspozycjami. Od tego jakie mamy przekonania, jak je wyrażamy, o czym codziennie myślimy, jak postrzegamy świat, jak jesteśmy usposobieni do innych ludzi oraz natury - bezpośrednio zależy nasze zdrowie.
Wnioski setek badaczy podświadomości, a także konkluzje naukowców, którzy nie zajmowali się podświadomością, a choćby biologią komórki czy mechaniką kwantową, zmierzają do tego samego. Bruce Lipton twierdzi, że jesteśmy bardzo potężni w tworzeniu i rozwijaniu życia, które prowadzimy. Maksymalną pożywką dla utrzymania wzrostu i zdrowia jest miłość. Gdy popadamy w strach, to tworzymy ochronę przed otoczeniem, izolujemy się, odcinamy od środowiska i życia. I wówczas bardzo poważnie chorujemy. Unikajmy więc efektu nocebo. Zdrowie zależy od naszych myśli i zachowań. Nie tych powierzchownych, które prezentujemy na zewnątrz zakładając maskę i wychodząc do ludzi, ale tych, które szczerze i dogłębnie odczuwamy. Najważniejsze jednak jest to, że zmieniając swoje przekonania i stosunek do otoczenia naprawdę można sobie zafundować dobre zdrowe i długie życie, więc dołóżmy wszelkich starań!
21.04.2016