Miałam niemiłe wspomnienia z dzieciństwa, choroba lokomocyjna wyeliminowała mnie z wielu szkolnych wycieczek. Oczywiście, gdyby można było zamknąć oczy i przenieść się w nowe ciekawe miejsca, chętnie bym tak robiła. Jednakże, tak się nie da :) Świat jest bardzo interesujący, a podróżując nabiera się dystansu do swoich codziennych spraw i spływa na człowieka przyjemny spokój. W dorosłym życiu, kiedy trzeba było zadbać o sprawy bytowe, rozwijać się zawodowo i wychować maleństwo, nie było czasu na wyjazdy. Po 17 latach małżeństwa, gdy miałam 41 lat (zdjęcie obok), dziecko było "odchowane", a sytuacja mieszkaniowo - finansowa stabilna, postanowiliśmy odbyć samochodem pierwszą dalszą, rodzinną podróż. To było Zakopane, dla nas dokładnie drugi koniec Polski. Fotografie wówczas robiło się na kliszy... Wstyd się przyznać, ale pierwszy raz zobaczyłam góry! Ogromne wrażenie, szczególnie wtedy, kiedy wdrapaliśmy się na sam szczyt Giewontu.
Teraz, po prawie 20 latach, gdy zabieram się za porządkowanie zdjęć z podróży i tworzę swoją prywatną stronę internetową, powracają wspomnienia ze wszystkich naszych rodzinnych wypraw. Tych bliższych i dalszych, samochodem i samolotem. Nauczyliśmy się pokonywać tysiące kilometrów. Rozpisujemy etapy podróży, rezerwujemy hotele przez internet - i w drogę. Jestem coraz odważniejsza, więc wyjazdy są coraz bardziej odległe i egzotyczne. Może afrykański Zanzibar jest już szczytem naszych możliwości? A może wyprawimy się jeszcze gdzieś na kontynent amerykański czy australijski? Wszystko to będzie zależało od zdrowia, chęci i uporządkowania spraw domowych. Nie jesteśmy turystami, którzy licytują się na liczbę wyjazdów i zaliczonych wczasów. Podróżujemy po to, żeby kontemplować ważne i zabytkowe miejsca, cieszyć się niezwykłą przyrodą i poznawać nowych, ciekawych ludzi. Wielki podróżniczy autorytet z Gdańska, inżynier Wojciech Dąbrowski (małżonek znanej doktor Ewy Dąbrowskiej, propagatorki postu) - top-globtroter, który kilkanaście już razy okrążył świat, na swojej stronie internetowej proponuje następujące kategorie ludzi podróżujących:
1. Urlopowicze - wyjeżdżający na wypoczynkowe imprezy oferowane przez biura podróży;
2. Turyści - też jadący w zorganizowanych grupach z pilotem, ale przemieszczający się, odwiedzając wiele miejsc;
3. Podróżnicy - sami przygotowujący swoją podróż, podróżujący solo, albo w maksimum 2-3-osobowych grupach;
4. Globtroterzy - ci, którzy podróżując indywidualnie odwiedzili co najmniej połowę państw świata
i przynajmniej raz okrążyli ziemię;
5. Toptroterzy - tę nazwę wymyśliłem dla tych pasjonatów, którzy dotarli do prawie wszystkich państw świata
i pięć razy objechali glob.
Świat u progu 2016 roku bardzo się zmienia, wygląda na to, że czekają nas ciężkie czasy. Ogólne międzynarodowe napięcia, dramatyczne sytuacje w poszczególnych krajach i coraz bardziej nieobliczalna Natura. Nie wiadomo, czy zawsze będą istniały takie same państwa, narody, a nawet kontynenty. A tymczasem my znaleźliśmy się na tej Planecie tylko raz, otrzymaliśmy tylko jedno życie i moim zdaniem szkoda byłoby - troszkę chociaż - nie rozejrzeć się wokół siebie...
Andrzej Stasiuk napisał kiedyś: „Podróżować znaczy żyć. A w każdym razie żyć podwójnie, potrójnie, wielokrotnie."
Robimy bardzo dużo zdjęć, wybrałam tylko niektóre. Dzięki tej stronie mam do nich szybki dostęp i mogę je także komuś pokazać. Ot, po prostu, taki niewielki rodzinny album, który każdy może sobie obejrzeć i spędzić przyjemnie czas.
Miłego oglądania!
03.04.2016