Nasza droga zaczyna się z chwilą narodzin. Mamy przed sobą krótsze lub dłuższe życie, na końcu którego w tunelu świeci małe światełko... Wkraczamy na nią bez zastanowienia i wyboru, ale cieszmy się, że ją mamy, bo nas uszczęśliwia. Każdy z nas idzie trochę inaczej - w swoim indywidualnym tempie i kierunku. Właściwie, nawet nieważne jest czy to człowiek, zwierzę, czy roślina. Każdy żywy organizm ma do przejścia własną drogę, jednak to ludzie, jako istoty rozumne i wysoko uorganizowane, mogą ją pokonać z pełną świadomością. Robią to dokonując lepszych lub gorszych wyborów, a nawet niekiedy działając wbrew sobie, wbrew otoczeniu i wbrew wszelkim przyjętym normom. Ktoś kiedyś powiedział: „Czasami ludzie wokół Ciebie nie będą rozumieć Twojej drogi. Nie muszą, ona nie jest dla nich."
Trudno nam bezkrytycznie akceptować, nie dziwić się, nie myśleć o drodze innych. Chcemy czy nie, jesteśmy istotami społecznymi siłą rzeczy powiązanymi ze sobą niewidzialnymi nićmi. Jeśli bardzo nie podoba nam się czyjaś droga, zaczynamy odczuwać niepokój, brak stabilności i uporządkowania. Rośnie entropia ;) Zdarza się, że ogarnia nas strach, który generuje złość, a potem pogardę dla innych. Bardzo destrukcyjne są te uczucia i niestety wciąż nas otaczają (wystarczy włączyć telewizor). Skutkują także tym, że wiele poirytowanych osób zaczyna wybierać swoją drogę pod presją - zupełnie niedopasowaną, odsuwając na bok głęboko ukryte piękne marzenia i plany. Dużo zależy od przyrodzonego optymizmu, apetytu na życie, od chęci czerpania radości z każdej, nawet zwyczajnej rzeczy. Od umiejętności wybaczania, zrozumienia i obdarowywania miłością całego, szeroko rozumianego otoczenia.
Wiele też zależy od wybierania celów, jakie stawiamy sobie na końcu drogi. Prawie każdy z nas spełnia takie generalne, żelazne, jak edukacja, urządzanie domu - gniazda, powoływanie do życia nowych istot. Także cele biegnące równolegle, mające niewielkie i krótkie ścieżki, jak zakup ubrania, przygotowanie posiłku, czy wyjazd na wczasy. Mogą to być cele właściwe, ciekawe i dobre, ale także te źle wybrane, nieprzemyślane, szkodliwe. One wszystkie wyznaczają nam drogę, warunkują podejmowane decyzje. Chwilami cele są blisko, zaledwie parę godzin lub dni przed nami, a czasami jest to odległy w czasie target, do którego zmierza się ciężko, mozolnie, trasą długą i wyboistą. Gdy jednak nie widzimy albo nie obieramy wyraźnego celu, to zabraknie nam też DROGI, wówczas tracimy szczęście, ogarnia nas apatia, brak sensu życia, depresja, bywa, że działamy autodestrukcyjnie... Poznałam młode jeszcze osoby, których celem jest lekkie umieranie i piękny nagrobek, ale znam też takie w sędziwym wieku, które wciąż stawiają przed sobą piękne i niełatwe cele, jak gdyby ich życie nigdy nie miało się skończyć - optymizm takich ludzi promieniuje na wszystkich dookoła i warto się nimi otaczać.