Giorgio Abraham - włoski psychoterapeuta
wstecz
Przeciągający się silny stres obniża naszą zdolność do odporności psychicznej i rezyliencji, ale to nie oznacza, że nic z tym nie można zrobić, czasami potrzebny jest reset i start od nowa. Z powodu przedłużającej się zarazy XXI wieku, wiele osób zamierzenie lub nie, wyzerowało swoje kontakty towarzyskie. Z tej nowej perspektywy wyraźniej zobaczyliśmy kto jest kim i jaki wywiera na nas wpływ. Nieoczekiwanie, stan izolacji i wyciszenia stworzył nam całkiem nową opcję - możemy przetasować swój krąg znajomych. Zacząć się otaczać ciepłymi ludźmi, pełnymi optymizmu, uśmiechu i wiary w DOBRĄ przyszłość, takimi dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Bogatymi w pozytywną energię, z mnóstwem pomysłów. To się udziela, buduje i wzmacnia, winduje nas ku sile i odporności. Trzeba powiedzieć STOP toksycznym znajomym, którzy wymyślają plotkarskie scenariusze, powielają głupie i nieprawdziwe spiskowe teorie. Takim, którzy operują wytartymi sloganami, wyciąganymi z mrocznych zakamarków pamięci, zupełnie nic nie znaczącymi i mającymi udawać kompetencję. Zatracili umiejętność słuchania, bo mają monopol na wiedzę jedyną słuszną - tylko swoją własną, nieważne czy prawdziwą. Krytykują wciąż innych i ściągają nas w dół. David R. Hawkins, znany amerykański ekspert w dziedzinie procesów umysłowych, naukowiec i autor wielu książek z dziedziny psychiatrii jednoznacznie odnotowywał, że ośrodkowy układ nerwowy ma świetnie wyczuloną zdolność do odróżniania schematów wspierających życie, od niszczących je. Hawkins dowodził, że określa nas towarzystwo w jakim przebywamy i nie sposób poradzić sobie z pesymizmem przyłączając się do 'grupy cyników' - współcześnie (trochę inaczej niż w starożytności) reprezentowanych przez ludzi wrogich, podejrzliwych, podważających zasady, bez empatii, a często i aroganckich.
Zdrowie psychiczne i fizyczne zawsze towarzyszy postawom pozytywnym, a zły jego stan jest związany z użalaniem się nad sobą, urazą, zazdrością i wrogością. Każdy z nas doznaje jakiejś krzywdy, ma jakieś braki, niedobory i niedostatki. Ale to umiejętność wybaczania i akceptacji takiego stanu czyni nas silniejszymi. Nie żyjmy przeszłością, nie rozpamiętujmy, że nam się coś należało a tego nikt nam nie dał. Nie ustawiajmy się w roli osoby pokrzywdzonej przez los, bo tak nam zostanie i w głowie, i w życiu. Pamiętajmy, że negatywne bodźce tłumią prawidłowe reakcje immunologiczne i powodują wyczerpanie określonych narządów, to przecież teraz jest takie ważne. Kształtujmy w sobie pozytywne odruchy dzielenia się z potrzebującymi albo choćby udzielania bezinteresownej pomocy na ulicy. Patrzmy sercem, bo jak mówił francuski aktor (mój ulubiony, za którym kiedyś pojechałam aż do Saint Tropez) - Louis de Funes: „Nie ma znaczenia czy masz styl, reputację czy pieniądze. Jeśli nie masz dobrego serca, nie jesteś niczego wart.”
Moje 'dobre życie', to również praca nad wzmacnianiem rezyliencji. Ćwiczę się w tym i zachęcam wszystkich znajomych. Pisanie bloga, czy innego pamiętnika, jest jedną z tych rzeczy, które pomagają psychicznie się zregenerować i uodpornić. Mimo wszystko spoglądajmy w przyszłość z nadzieją i optymizmem, zajmijmy się czymś konstruktywnym, tak jak zalecał Henry Ford, ten od samochodów: „Patrząc zawsze przed siebie, myśląc o tym, jak zrobić jeszcze więcej, osiągniesz stan umysłu, w którym nie ma rzeczy niemożliwych.”
10.04.2021